Chcąc, by brzmiał na zamczysku śmiech,
Przed oblicze swe raz
Trubadurów przywołał trzech
Możny kniaź:
Gdy zdołają rozbawić go,
Wezmą worek dukatów ,
Jeśli się nie uda to,
Czeka ich topór kata.
Chcąc, by brzmiał na zamczysku śmiech,
Przed oblicze swe raz
Trubadurów przywołał trzech
Możny kniaź:
Pierwszy, pierwszy przy lutni swej
Opowiedział więc jak,
W starej mieszczce zakochał się
Młody żak.
Cały dwór bawił się do łez
Od wasala do ciury,
Lecz po chwili ucichł śmiech,
Książę siedział ponury!
I nim przebrzmiał ostatni dźwięk,
Cały dwór widział, jak
Do śpiewaka przybliżył się
Z wolna kat!
Drugi z nich się ze strachu trząsł
I choć blady był, lecz
Śpiewał w głos o rycerzu, co
Zgubił miecz.
Cały dwór bawił się do łez
Piosnką tą rozśmieszony
Lecz po chwili ucichł śmiech,
Książę siedział znużony
I nim przebrzmiał ostatni dźwięk,
Cały dwór widział, jak
Do śpiewaka przybliżył się
Z wolna kat.
Pobladł świec różowawy blask,
Za oknami był świt,
Gdy się kłaniał przed księciem w pas
trzeci z nich:
„Panie – rzekł – wiem, jak zrobić to,
Abyś z nudów nie ziewał,
Najpierw głowę każ mi ściąć
Potem będę Ci śpiewał”.
Cały dwór nagle wstrzymał dech,
A trubadur ten zaś
Złota wór dostał, bo do łez
Śmiał się kniaź...
Wojciech Młynarski еще тексты
Оценка текста
Статистика страницы на pesni.guru ▼
Просмотров сегодня: 1