Chodzą ulicami ludzie Maj przechodzą, lipiec, grudzień Zagubieni wsród ulic bram Przemarznięte grzeją dłonie Dokądś pędzą, za czymś gonią I budują wciaż domki z kart
A tam w mech odziany kamień Tam zaduma w wiatru graniu Tam powietrze ma inny smak Porzuć kroków rytm na bruku Spróbuj - znajdziesz jeśli szukać Zechcesz - nowy świat, własny świat
Płyną ludzie miastem szarzy Pozbawieni złudzeń, marzeń Omijają wciaż główny nurt Kryją się w swych norach krecich I śnić nawet o karecie Co lśni złotem nie potrafią już
A tam w mech...
Żyją ludzie, asfalt depczą Nikt nie krzyknie - każdy szepce Drzwi zamknięte, zaklepany krąg Tylko czasem kropla z oczu Po policzku w dół się stoczy I to dziwne drżenie rąk