Dręczące demony w rozumu otchłaniach Świadomość okrutna ich kształty wyłania Zbolały Twój umysł o pomoc wciąż woła Rozumu poczwara, maszkara, żywiołak
Co widza twe oczy, gdy budzisz się rano Bóg masy cię wchłania, świeci gębą szklaną Polski demon czuwa byś dobre miał dołki Psychopaci rządzą: stoły, szczeble, stołki
Oskarżam dziś panią! Oskarżam dziś pana! Oskarżam dziś wójta, starostę, plebana! Potęga głupoty tak szybko nie zgaśnie Pogaństwo współczesne - oto Polska właśnie.
Maski decydentów cisną kit w ekrany Ciągając za sznurki afer parawany Ratujemy Polskę od wschodu, zachodu Lecz, młody, uciekaj, bo zdechniesz tu z głodu!
Stad mądry ucieka, bóg-wyzysk tu rządzi Korupcja, mamona - tu umysł twój blądzi Potęga głupoty tak szybko nie zgaśnie Pogaństwo współczesne - oto Polska właśnie.
To kraj Twój? To bestia! Na tobie żeruje Paranoja tutaj bezwzględnie panuje Ucieka stąd mlody. Tu rządy próżności Cietych bogów władzy, maniaków wyższości
Stad madry ucieka, bóg-wyzysk tu rządzi Bogini mamona dziś wolność tu sądzi Potęga głupoty tak szybko nie zgaśnie Pogaństwo współczesne - oto Polska właśnie.
Wieczna sromota i nienagrodzona Szkoda, Polaku! Ziemia spustoszona Oj da dana, dana, dana, dana, dana, dana, dana Oj da dana, dana, dana, dana, dana, dana, dana
Nową przypowieść Polak sobie kupi Że i przed szkodą i po szkodzie głupi! Oj da dana, dana, dana, dana, dana, dana, dana Oj da dana, dana, dana, dana, dana, dana, dana.