[Refren]x2 Świat to ring, życie szare to Apollo Creed Nie poddaje się, walczę, nie złamie mnie nikt Mam gdzieś skalę, szarość mnie nie pokona Wolę oszaleć, trzymam gardę Mów mi Loki Balboa
[Zwrotka 1] Każdy z nas ma drugą stronę No homo, ale nawet Bóg jest homofonem Ja też zarodek normalności gdzieś tam w sobie mam Lecz póki co dążę do ścięcia sobie głowy, sam Jak sam samuraj Ciach, mój haj natural Jestem delikatny jak kwiat sakura Nie działam na hura, gdy każe kat z biura Wypierdalam stąd, sam zamulaj Puszczę cały ten świat z dymem Na łyżwie nike'a dziś próbuję wbić się na lawinę Co niby niemożliwe jest, mów o sobie Widzę granicę, niby jest, ale co robię ja Gaz, zakaz dla mnie jest jak zapalnik Nie czekam na to, aż mnie pan łaskawie nakarmi Hajs mi nie idzie na karmi, gdy mózg mi puchnie Wszystkimi zdrowymi klepkami wyłożyłem kuchnię
[Refren]x2
[Zwrotka 2] Ciągnie mnie do inteligentnych kobiet, nie do tępych dup Każdą urodę może spieprzyć nawet pięć słów Niektórzy widzą tylko cipkę, mówią pieprzę mózg Jak ja cię pieprzę, to ci pieprzę mózg Nazwij mnie Juliuszem Vernem Mój wzrok czuje się rdzeniem, kto był głębiej ode mnie? Moim szaleństwem umiem zajrzeć w duszę Nie robię tego gdy nie muszę, ale zawszę muszę Studiuję frenologię Empirycznie mogę nauczyć cię pierdolić się i pierdolić wytyczne Wchodzę do głowy, gdy wszystkim tylko chodzi o seks Czy po rozmowie ze mną pójdziesz do apteki po ciążowy test Loki Rex samozwańczy król Ja tylko składam głoski w tekst, sam to tańczy tłum Sypiam na tarczy, trup hashtag Wiedziałem, że mam dar, ale, że aż tak
[Refren]x2
[Zwrotka 3] Większość [żyje tu] tu jak wyciągnięta wprost z foremki W tym matrixie moje flow wkłada ci broń do ręki To ma w sobie coś z ruletki, tej od carskich wojsk Kręcą mnie mocne bębenki i lubię drażnić los Chodź zostań moją Heather Lock Real, na skraju egzystencji zróbmy sobie śmieszne fotki Polaroid, topiąc się nie szukaj na falach boy Pora cię zaprosić na pola moich paranoi W skrzydłach Ikara topię wosk dzisiaj Jesteś odważna, tak? Szykuj się na lot życia Nauczę cię się bać, zwłaszcza odbicia Za drzwiami do wariactwa, tyle jest do odkrycia Loki Ba, coś czego nie ma nikt Jak serafin, z nieba feat, słodycz teravit I nienawiść do schematycznych żyć C'est la vie wpadam tu tylko by spopielać elity