Idź i patrz, jak na stacjach benzynowych dzieci myją szyby. Odganiane jak psy przez nadzianych japiszonów w samochodach. Zamiast szkoły gąbka z wodą. Taka dziwna edukacja - której miarą wykształcenia kilka małych, drobnych monet.
Idź i patrz, na cwaniaków w śliskich dresach, pomniki ordynarne mody i głupoty. Zamiast mózgu puszka żelu i sto kretyńskich grypsów; dla uciechy oczu wszystkich - obraz "ślicznie" ubranego chama!
Idź i patrz, w którym miejscu rzeczywistość, różni się od reklam, w jaki sposób w twoim mieście biedni patrzą na wystawy, ceny druzgocą marzenia jak bańki mydlane. Idź i patrz, na zdobiących psy puszkami do ogona, wychowanych należycie przez liturgię miłości i pokory.
Idź i patrz, na futra wielkich dam, spływające krwią do niedawna jeszcze żywych lisów. Idź i patrz, to nie wielka Pardubicka to ścigają się muzycy o miejsca na listach.