Bladzi panowie gustujący w światłocieniu I wy rumiani z grubego drewna Nie twierdzę, że od tej piosenki zadrży ziemia Lecz wasze serca zadrżą na pewno Akurat wczoraj na pierogi gniotłam farsz Na deszczu dzień zmęczony chudł I w głowie zaczął mi się składać taki marsz Słuchajcie jego smutnych słów
To marsz samotnych kobiet Marsz głodnych oczu, ciężkich powiek Opuszczonych smutno rąk To marsz samotnych kobiet Nieutulonych, opuszczonych kobiet Marsz się żali w krąg Śpiewajmy same sobie Żałobny marsz dla młodo zgasłych namiętności Ten marsz samotnych kobiet Głodowy marsz miłości
Ten marsz samotnych kobiet Marsz pustych nocy, w których piekła Mam poznać kolejny krąg Ten marsz samotnych kobiet To marsz nadziei, co się wściekła Smutny marsz się żali w krąg Śpiewajmy same sobie Żałobny marsz dla młodo zgasłych namiętności Ten marsz samotnych kobiet Głodowy marsz miłości
Więc czemu o tym jednym myślę nieustannie Gdy werbel równo mierzy rytm kolumny Czemu krzyknąć chcę oddziałowi nie licz na mnie Czemu z marszowej zwiać chcę kolumny Czemu chcę krzyknąć usiądź przy mnie i się marszcz Że jestem taka, śmaka, że nam z sobą źle Próbując dań pierogi zgań, lecz pochwal barszcz Niech więcej nie dotyczy mnie
Ten marsz samotnych kobiet Marsz głodnych oczu, ciężkich powiek Opuszczonych smutno rąk Ten marsz samotnych kobiet Nieutulonych, opuszczonych kobiet Marsz się żali w krąg Śpiewajcie same sobie Żałobny marsz dla młodo zgasłych namiętności Ten marsz samotnych kobiet Głodowy marsz miłości