I Kiedy patrzę hen za siebie W tamte lata co minęły, Czasem myślę, co przegrałem Ile diabli wzięli, Co straciłem z własnej woli Ile przeciw sobie Co wyliczę to wyliczę, Ale zawsze wtedy powiem, Że najbardziej mi żal.
Kolorowych jarmarków, Blaszanych zegarków Pierzastych kogucików Baloników na druciku, Motyli drewnianych, Koników bujanych, Cukrowej waty I z piernika chaty.
II Tyle spraw już mam za sobą, coraz bliżej jesień płowa. Już tak wiele przeszło obok, już jest co żałować. Małym rzeczom zostajemy, w pamiętaniu wierni. Zamiast serca noszę chyba odpustowy piernik, bo najbardziej mi żal
Kolorowych jarmarków, Blaszanych zegarków Pierzastych kogucików Baloników na druciku, Motyli drewnianych, Koników bujanych, Cukrowej waty I z piernika chaty.
???
Gdy w dzieciństwa wracam strony Dobre chwile przypominam Mego miasta słyszę dzwony Czy ktoś czas zatrzymał I gdy pytam cicho siebie Czego żal dziś tobie Co wyliczę to wyliczę Ale zawsze wtedy powiem, że najbardziej mi żal: