Rozszumiały się wierzby płaczące, Rozpłakała się dziewczyna w głos, Od łez oczy podniosła błyszczące Na żołnierski, na twardy życia los.
Nie szumcie, wierzby, nam, Z żalu, co serce rwie, Nie płacz, dziewczyno ma, Bo w partyzantce nie jest źle. Do tańca grają nam Granaty, wisów szczęk, Śmierć kosi niby łan, Lecz my nie wiemy, co to lęk.
Błoto, deszcz czy słoneczna spiekota, Wszędzie słychać miarowy, równy krok, To maszeruje leśna piechota, Śmech na ustach, swobody twardy wzrok.
Nie szumcie, wierzby....
I choć droga się nasza nie kończy, Choć nie wiemy, gdzie wędrówki kres, Ale pewni jesteśmy zwycięstwa, Bo przelano już tyle krwi i łez.