Czy słońce na niebie, czy wieczór zapada
Wędruje po świecie cygańska ballada.
I śpiewa wędrowcom w zielonych dąbrowach,
jak dobrze z balladą wędrować.
Laj, laj...
Jak dobrze z balladą wędrować.
Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca
I wrzuci do ognia gałązkę jałowca.
Kto raz się zachłysnął podobnym zapachem,
Ten nigdy nie uśnie pod dachem.
Laj, laj...
Ten nigdy nie uśnie pod dachem.
Wędruje ballada bez płaszcza i boso,
Zasypia z księżycem i budzi się z rosą.
I doli cygańskiej na żadną nie zmieni -
Melodia szerokich przestrzeni.
Laj, laj...
Melodia szerokich przestrzeni.
Niejeden próbował namówić balladę,
By poszła do miasta i wzięła posadę,
Że tam ją czekają przyjęcia i bale,
A tutaj marnuje swój talent.
Laj, laj...
A tutaj marnuje swój talent.
Zaśmiała się lekko cygańska ballada,
Nie dla niej kariera, nie dla niej estrada,
Bo w mieście balladom jest duszno i obco
I któż by zaśpiewał wędrowcom ?
Laj, laj...
I któż by zaśpiewał wędrowcom ?
I poszła ballada na wieczną wółczęgę
I śpiewa wędrowcom cygańską piosenkę.
Wieczorem pod jednym sypiają namiotem
I nigdy nie przyjdą z powrotem.
Laj, laj...
I nigdy nie przyjdą z powrotem.
A kiedy wędrowcy do miasta odjadą,
Zostawią cię w lesie, cygańska ballado.
I może po roku pod starym namiotem
Odnajdą balladę z powrotem.
Laj, laj...
Odnajdą balladę z powrotem.
Статистика страницы на pesni.guru ▼
Просмотров сегодня: 1