Najpierw długo miało przyjść, Potem długo miało być, Wyczekane, wymarzone, wyśpiewane, A gdy nadszedł wreszcie ten, Wytęskniony pierwszy dzień Nie wiedziałem jeszcze jakie będzie dalej. Siedem minut spóźnił się Pociąg, który zawiózł mnie, A gdy namiot stanął wreszcie nad jeziorem, Zrozumiałem wtedy, że: Coś mnie gryzie, coś mnie je, Nie zważając na pogodę i na porę.
Lato - z komarami, Lato - swędzące bez przerwy, Lato - znaczone bąblami, Lato - komary i nerwy
Miał być spokój, miał być las I my razem pierwszy raz Na wakacjach pod namiotem całkiem sami, Pasmem szczęścia miały być Nasze noce, nasze dni, Zagubione gdzieś pomiędzy jeziorami. A tu witamina "b", owadozol i-te-de, I sielanka wkrótce stała się koszmarem, I zwijałem namiot swój, Wokół mnie komarów rój Pobzykiwał turystyczne pieśni stare.