Tu gdzie wolny jest wybór i trudno o decyzje, Trudno zachować dystans i precyzję. Trudno wybrać szlak, bo definicję Określają różnie, każdego z nas to przykre.
Ja pamiętam dokładnie tamte twarze z przeszłości, Kilku małolatów przy barze, alko i jointy. Wszyscy mieli wypisane na twarzach, Że jesteśmy młodzi i, że to tylko zabawa. Poszli w bal z alkoholem jak w Rio, Kończąc pod monopolem, ale podobno im miło. Wieje wiatr, słońce wciąż daje miłość, A pięć złotych od matki na chleb, jest na piwo. Widziałem różne przypadki ubóstwa, Ale świadomy wybór dna ma zapach gówna. Gdy stoisz w nim po pas, sprawa jest trudna, A tym bardziej gdy się cieszysz jak pierdolony gówniarz. Życie to gra, ale nie w kubki przy flaszce I chuj mnie obchodzi, że masz dyplom mistrza w kapsle. Wstań, zrób coś z tym, ostatni moment. Tak kończą głupcy, Ty nie musisz. Możesz!
Ref: (x2)
Tu gdzie wolny jest wybór i trudno o decyzje, Trudno zachować dystans i precyzję. Trudno wybrać szlak, bo definicję Określają różnie, każdego z nas to przykre.
Mój koleżka zostawił samotną matkę z dzieckiem, Tylko po to by móc się bawić niezależnie. Przyzwolenie na to jest niebezpieczne, Bo odpowiedzialność to moim zdaniem coś więcej. I nie chodzi o chomąto czy lejce, Ale codzienne spotkania, gdy bierzesz dziecko na ręce Nie jestem ojcem, ale wypruł bym żyły, Za szczęście dziecka w każdej jego życia chwili. To banalne, przypisane najsłabszym, Tym co zamykają oczy, gdy wzmagają się wiatry. Tym co upadają, nie widząc porażki I brną w ślepy tor, szukając nowych okazji. Tu, gdzie każdy dzień może być ostatnim, Nie ma czasu na zabawy i gry, toną statki. Król na szachownicy wiele jest warty, Ale nic nie poradzi gdy zostanie sam w matni.
Ref: (x2)
Tu gdzie wolny jest wybór i trudno o decyzje, Trudno zachować dystans i precyzję. Trudno wybrać szlak, bo definicję Określają różnie, każdego z nas to przykre.