Kiedy cię spotkam co ci powiem Że byłaś światłem moim Bogiem Że szmat już drogi przemierzyłem I byłaś wszędzie tam gdzie byłem Odległą gwiazdą w sztolni nocy Zachodem słońca snem proroczym Przestrzenią serca której strzegłem Jak oka w głowie dla tej jednej Mądrej i pięknej ludzkim prawem Ave
Kiedy cię spotkam czy ukryję Wszystkie kobiety których byłem Pacjentem uczniem profesorem Żal nie na miejscu i nie w porę Jak mogło być a jak nie było Że wszystko na nic tylko miłość Na wieki wieków i że żaden Człowiek nie był mi tak potrzebny Ave
Kiedy cię spotkam jak mam spojrzeć Żebyś nie mogła w oczach dojrzeć Starego głodu którym hojnie Obdarowałem tyle spojrzeń Blasku księżyca który każe Od ścian odbijać się od marzeń Do zjawy twej wyciągać ręce W śniegu pościeli pisać wiersze Szkłem ryte skrycie tatuaże Ave