Wiesz jak jest, było i będzie Zawsze każdy dba o swoje Pilnuj interesów... a pójdą zgodnie z planem Ty też nie żyjesz w miejscu gdzie Tak znaczy tak, nie znaczy nie Pieniądze, przyjaźnie, wpływy, seks Tak znaczy tak, nie znaczy nie Życie na jawie czy tylko sen? Czy tak znaczy tak, nie znaczy nie? Wokół osi zła kolejny dzień Tak znaczy tak, nie znaczy nie
Od dnia szóstego stąpamy po tej podłej ziemi Mamy ręce - zabijamy, mamy usta - kłamiemy Orgia much, nie ufaj hipokrytom Zawiedzie cię oko, to oko dzieciak wykol Zimny pocałunek w szyję, w otchłań spadasz To miasto tym żyje, po prostu jak Chada Zasady są po to żeby je łamać? Wszyscy wywodzimy się od gada Liczą się przyjaciele i milczenia zmowy Reżim, kurwy, nalot dywanowy Mała wycieczka do piekła i z powrotem Tu grzesznicy modlą się najgłośniej Nie znasz dnia ani godziny, walczysz Ofiary wojny w chwale wracają na tarczy Niewidzialna ręka rzuca twój los na szalę Coś w tobie pęka, życie łamie morale
Skurwysyny, wszystkich przysypie ziemia Czujesz się na siłach? Możesz nas oceniać Wróg w agonii, my nie oni, towarzysze broni Nie sądź innych, nie będziesz sądzonym Błyskawice składają nam hołd Krwawy sport, nie przyszedłem tu po żołd Każdy to słyszy, ulica krzyczy Gloria Victis
Marsz żałobny w tonacji rap gra, gdy jadę furą Wrogów gardła podrzynam fortepianową struną, Unisono ze łzami w oczach pierdolą Lojalność nie była nigdy ich mocną stroną Na pierwszym planie zawsze zaprzeczanie Dalej wściekłość, groźby, próba przekupstwa, błaganie Co? Światła gasną, muzyka cichnie W tej ekipie nikt nikogo nie wsypie To dla moich ludzi, dla dobrych chłopaków Wiedzie się tym, którzy nie boją się strachu Na wojennej ścieżce na zawsze chłopak z bloków Ten obraz pozostanie na siatkówce oczu Bez pardonu, to dla moich bliskich Jebać ukryte koszty, mamy ukryte zyski Nie możesz ich pobić, przyłącz się do nich Odejmować i dzielić, lepiej dodawać i mnożyć
Skurwysyny, wszystkich przysypie ziemia Czujesz się na siłach? Możesz nas oceniać Wróg w agonii, my nie oni, towarzysze broni Nie sądź innych, nie będziesz sądzonym Błyskawice składają nam hołd Krwawy sport, nie przyszedłem tu po żołd Każdy to słyszy, ulica krzyczy Gloria Victis
Mam frakcję jastrzębi na czele swojej armii Kiedy nieprzyjaciół trupy toczą już larwy Pod ludzką twarzą ukryty instynkt hieny Garść ziemi i na grób chryzantemy Niejeden Simon Templar jest pierdolonym sępem Podasz dłoń, uważaj - urwie ci rękę Tak jak każda racja ma swój rewers Tak wojna to biznes i kwitnie interes Tu ulice ślepe, tu wilczy dół Usłyszaną prawdę dziel zawsze na pół Doświadczenie - mądrości krynica Może kołysać, trauma versus dolce vita Zawistne mordy karmione wronami Patrzę na nich, dzisiaj srają zębami Chwała przegranym, dzieciak o tym pamiętaj Twarda dyscyplina, ucz się na cudzych błędach
Skurwysyny, wszystkich przysypie ziemia Czujesz się na siłach? Możesz nas oceniać Wróg w agonii, my nie oni, towarzysze broni Nie sądź in