Nie grają nam surmy bojowe
ni werble do szturmu nie warczą,
nam przecież te noce sierpniowe
i prężne ramiona wystarczą.
Niech płynie piosenka z barykad
wśród bloków, zaułków, ogrodów,
z chłopcami niech idzie na wypad
pod rękę przez cały Mokotów.
Ten pierwszy marsz ma dziwną moc,
tak w piersiach gra, aż braknie tchu,
czy w słońca żar, czy w chodną noc,
prowadzi nas pod ogniem z luf.
Ten pierwszy marsz, jak dzień po dniu,
w poszumie drzew i w sercach drży,
bez zbędnych skarg i próżnych słów,
to nasza krew i czyjeś łzy.
Niech wiatr ją poniesie do miasta,
jak żagiew płonącą i krwawą,
niech w górze zawiśnie na gwiazdach,
czy słyszysz płonąca Warszawo?
Niech zabrzmi w uliczkach znajomych,
w Alejach, gdzie bzy już nie kwitną,
gdzie w twierdze zmieniły się domy,
a serca z zapału nie stygną.
Ten pierwszy marsz ma dziwną moc...
Статистика страницы на pesni.guru ▼
Просмотров сегодня: 1