Chciałbym, zdążyć Ci odgarnąć z naszej ścieżki zbity śnieg. Chciałbym, zdążyć Ci osrebrzyć ten za oknem stary świerk. Chciałbym, żebyś już nie marzła od mych długich zimnych słów. Wespnę się na drzew korony po jemioły pereł sznur.
Do świąt, byle do świąt, poczekaj moja Iskierko. Do świąt, byle do świąt, poczekaj moja Serdeńko. (x2)
Napadało śniegu, zawieruszył się w zamieci list Twój. Może zdążę ogrzać dłonie zanim całkiem zmienią się w kry. Spłyniemy nimi w rzeki dół, nadal mamy te parę dni. Jeszcze zdążę i rozpalę drzewo co nasiąkło przez łzy.
Do świąt, byle do świąt, poczekaj moja Iskierko. Do świąt, byle do świąt, poczekaj moja Serdeńko. (x2)