Patrzysz się na nią, wiem o czym myślisz dzisiejszej nocy ona ci się przyśni Potem pocałunki i spacer za rękę za rok będzie ślub i pozorne szczęście Ona jest jak żmija, którą będziesz tulił kupi ci garnitur i białą koszulę zabierze wypłatę, wyrzuci jeansy nie pozwoli kumplom, by do ciebie przyszli
Będziesz musiał tyrać zawsze i bez końca stracisz wolność, szczęście i całe pieniądze Będziesz wstawał rano i wracał o zmierzchu będziesz słyszał krzyk twej żony i dziecka Potem będziesz skomlał i żałował błędu dobrze się zastanów zanim go popełnisz Będziesz nam zazdrościł, że pijemy w barze będą jej przeszkadzać twoje tatuaże
Ona jest pułapką, ona jest trucizną Jeszcze możesz uciec, bo nie jest za późno Uważaj, bo tańczysz już na ostrzu noża ona nie jest warta, by życie zmarnować